Odległość

Intro Nagrywam swój pierwszy track Zwrotka 1 Zmieniły się czasy, zamówiłem matchę Z yuzu, ale słucham tego bitu i to znaczy dla mnie dużo Bo to do dawniej jest podróżą Zostałem tu sam w tym, jak Robinson Crusoe Ciężko jest to wytłumaczyć ludziom Że te stare światy nowe nudzą Ale wciąż wariaty nuty nucą, nocą O te czasy, co nie wrócą, proszą Myślałem, że dobrze znam siebie, sam siebie lubiąc Ale potem jeszcze tu błądziłem długo, po co? Może nie otworzą dla mnie w niebie bram Nie wiem sam, czy naprawdę tutaj to walczyłem o coś Złoto, tytuł, nieznośną lekkość bytu Czy te laski, którym wpadłem wtedy w oko Mordo, byku, nie znam nowych narkotyków Mam zawroty od wylanych otolitów Wszystko, co dziś chcesz, to ci zrobi z kompozytu 3D druk A pamiętam krzywy bruk Gdyby się dało przejść przez portal do nineties'ów To bym poszedł, gdybym mógł, ale czy to widzi Bóg Nie chce wisieć na afiszu, chcę to poczuć tak jak wtedy Potem z tobą usiąść sobie, gdzieś w zaciszu Bo dziś inne mam potrzeby Refren I niby leżysz obok mnie i jesteś ze mną Lecz między nami jakaś duża jest odległość Leci film, gapie się w jakąś apkę w telefonie To jest na zawsze, ale później jest koniec Leżysz obok mnie i jesteś ze mną Lecz między nami jakaś duża jest odległość Leci film, gapie się w jakąś apkę w telefonie To jest na zawsze, ale później jest koniec Zwrotka 2 Gdzieś w Seulu piję matchę i jem mochi Zsamplowała Gotye Doechii, te emoji mi Wysyłasz, lot balonem w Kapadocji chcesz Nikt mi tu nie patrzy w oczy, jestem obcy, wiesz Chciałbym gdzieś iść, w garść chcę złapać włosy Jak najmocniej, w nocy, aż braknie mocy Nie tylko jeść, pić, spać, jak Tamagochi Że ten świat jest o czymś, jak tamtej wiosny, czuć Nie czuć się gorszym i być młodszym Nie potrzebować forsy by czuć się radosnym Wiedzieć, że to zbudowałem, nie zburzyłem mosty Nie wiem, czy ja jestem zły, czy dobry, głupi, mądry To nie Stany, ine zaproszą mnie do Ophr'y Już poranek nie jest stanem nieważkości Bierzesz leki dzisiaj dla spokoju głowy Weszłaś do tej samej rzeki, nie ma tam tej samej wody Refren I niby leżysz obok mnie i jesteś ze mną Lecz między nami jakaś duża jest odległość Leci film, gapie się w jakąś apkę w telefonie To jest na zawsze, ale później jest koniec Leżysz obok mnie i jesteś ze mną Lecz między nami jakaś duża jest odległość Leci film, gapie się w jakąś apkę w telefonie To jest na zawsze, ale później jest koniec To jest na zawsze, ale później jest koniec To jest na zawsze, ale później jest To jest na zawsze, ale później jest koniec To jest na zawsze, ale później jest

Intro Recording my first track Verse 1 Times have changed, I ordered matcha With yuzu, but listening to this beat means a lot to me Because it’s a journey to the past I was left here alone, like Robinson Crusoe It's hard to explain to people That old worlds make the new ones seem boring But still, the crazies hum tunes at night They ask for those times that won't come back I thought I knew myself well, liking myself But then I wandered here for a long time, for what? Maybe heaven won't open its gates for me I don't really know if I truly fought for something here Gold, a title, the unbearable lightness of being Or those girls who noticed me back then Buddy, pal, I don't know the new drugs I'm dizzy from the spilled otoliths Everything you want today, can be made with a 3D printed composite And I remember the uneven cobblestones If I could walk through a portal to the nineties I would go, if I could, but does God see this? I don't want to be on posters, I want to feel it like back then Then sit somewhere with you in quiet Because today I have different needs Chorus And supposedly you’re lying next to me and you’re with me But there's some big distance between us A movie is playing, I’m staring at some app on my phone This is forever, but later it ends You’re lying next to me and you’re with me But there's some big distance between us A movie is playing, I’m staring at some app on my phone This is forever, but later it ends Verse 2 Somewhere in Seoul, I drink matcha and eat mochi Doechii sampled Gotye, these emojis you Send to me, you want a hot air balloon ride in Cappadocia No one here looks me in the eyes, I’m a stranger, you know I want to go somewhere, I want to grab hair in my hand As hard as I can, at night, until strength runs out Not just eat, drink, sleep, like a Tamagotchi This world is about something, feel it like that spring Not to feel inferior and be younger Not needing money to feel joyful To know I built this, not burned bridges I don't know if I'm bad or good, stupid or wise This isn't the States, they won’t invite me to Oprah Morning is no longer a state of weightlessness You take medicine today for peace of mind You stepped into the same river, but the same water isn't there Chorus And supposedly you’re lying next to me and you’re with me But there's some big distance between us A movie is playing, I’m staring at some app on my phone This is forever, but later it ends You’re lying next to me and you’re with me But there's some big distance between us A movie is playing, I’m staring at some app on my phone This is forever, but later it ends This is forever, but later it ends This is forever, but later it is This is forever, but later it ends This is forever, but later it is